Miałem w życiu dwa kompresory basowe: dual band ashdowna (był absolutnie beznadziejnej jakości!), i markbassa (brzmiał po swojemu, jego dynamika była lekko mdła, ale i nieprzewidywalna, ale...). Uważam, że wskaźniki gaina i redukcji -- tak jak w empressie -- są absolutnie niezbędne, by kształtować dźwięki świadomie, orientować się sygnale wejścia. Wskaźniki doskonale pokazują różnice w kompresowaniu różnych faz dźwięku, attack jest bardzo precyzyjny, release szybki i plastyczny.
Ponieważ grywam z instrumentami elektronicznymi muszę mieć pełną kontrolę nad basem (a nie lubię basów bez wyrazu -- masywne mostki, konstrukcje rodem z lat 80., inne gatunki drewna w solid body niż olcha, jesion, topola) i mimo że mojej technice palcowej, kostkowej i tłumieniom nie można niczego zarzucić -- tak dobra kompresja dopiero to uwypukla i pozwala słuchać poziomu dźwięku (a więc wpływa na percepcję podczas gry także) jak w DAW-ie. Przemożne wrażenie, że zawsze wcześniej grałem w ciemno...
Jak masz siano, kupuj; jak nie -- nie kupuj innego, dozbieraj, a będzie to twoje podstawowe narzędzie.
PS Oprócz jazz bassa podłączyłem do niego telecastera -- oczywiście z nim także działa wspaniale.