Gitara kupiona we wrześniu 2020, grana więc przez ostatnie osiem miesięcy w domowym zaciszu.
Pierwsze wrażenie: świetne. Prezentuje się ślicznie, lakier bardzo dobrze położony. Można się przyczepić do lekko widocznych skurczy (sześciu sztuk) w miejscu dziur do przepuszczenia strun przez korpus, z tyłu gitary. Wykończenie przy gryfie jest też takie sobie - w jednym miejscu nierówność (wartości rzędu <1mm) ale to musiałem się przyglądać parę minut, żeby zauważyć. Drobiazgi.
Gryf: progi zrobione naprędce, szorstkie - dało się grać, ale czuć było czasem opory przy podciąganiu strun. Jedenasty próg albo wyskakuje albo trochę za wysoko - czuć go tak naprawdę na strunie G. Stroiki zadziwiająco dobre, chodzą ładnie, nie skrzypią, nie latają. Mostek i regulacja siodełek w porządku. Potencjometry chodzą bardzo gładko - aż za gładko (sic!), z kolei przełącznik przetworników topornie i głośno klika. Żadna z tych rzeczy nie przeszkadzała za mocno. Podstrunica pociągnięta jest satynowym lakierem - który zaczął się kruszyć między zerowym a drugim progiem w paru miejscach. Nie przeszkadza to w grze. Instant vintage relic! Gryf przez zimę pracował i skurczył się - niektóre progi zaczęły wychodzić bokiem. Progi wyszlifowałem przy okazji zmiany strun, wymieniłem siodełko na lepsze. Robota na jedno popołudnie.
Brzmienie: tele. Nie mam dużego doświadczenia z elektrykami. Pokrętło tonu działa na zasadzie 10,9, a potem praktycznie spada do 2 lub 0, podejrzewam, że taka jego natura. Pickup na mostku klepie górą, przy gryfie jest cieplejszy ale mocno muli, środkowa pozycja bardzo wyważona. Grany na małym piecyku VOX-a, pathfinderze 15r. Single jak to single - nieco szumią. Trzymać łapę na mostku lub strunach i będzie git.
Ergonomia: gryf wygodny, korpus to kawał dechy (dwa albo trzy kawałki). W oczy rzuca się bardzo ładne drewno na podstrunicy. Markery progów poprawne, niczego nie urywają. Mój egzemplarz waży jakieś 3,7kg. Na granicy mojej wytrzymałości. Dobrze wyważony, gryf nie nurkuje. Menzura ustawiona bardzo dobrze. Akcję strun obniżyłem, warto dodać, że fabrycznie była przyzwoita.
To nie jest gitara dla początkującego gitarzysty. Jeśli jednak nie przeraża cię poziom skomplikowania typu "kawał dechy przybity do drugiej dechy z naciągniętymi strunami" i wizja ewentualnej regulacji to jest to bardzo dobry wybór za niecałe 120 euro. Naprawdę, gdybym 15 lat temu miał dać za taką gitarę 500 złotych to bym się dwa razy nie zastanawiał.
Słowo klucz: przyzwoitość. Gitara nie oszukuję i nie mami czym jest a czym nie jest i jedyne co mi przychodzi do głowy to przyzwoitość właśnie plus sakramentalne "w tej cenie".
Dostawa szybka, bezproblemowa, zapakowane pancernie w podwójne pudło.
tl;dr: przyzwoita gitara z meh elektroniką, prezentująca się świetnie (kolor! maskownica!), drobne babole plus jeden nieco wyższy próg (już wyrównany), domowy koń roboczy economy-class z możliwością wpakowania lepszej elektroniki, kluczy, bułek, wędlin, etc.