Bas przyjechał do mnie, gdy akurat wychodziłem na próbę i bez setupu zagrał dwie. Od początku zaskakująco dobrze ustawiony, żadnych wysokich progów, dobra akcja i przyzwoita intonacja. Po krótkiej regulacji bardzo grywalny, stroi nawet w wysokich pozycjach. Miał być zapasową gitarą, a został główną.
Bardzo masywny gryf o profilu C wymaga przyzwyczajenia. W połączeniu z ciężkimi kluczami sprawia, że gitara mocno nurkuje. Drewno gryfu jest zaskakująco miękkie, podatne na wgniecenia.
Pickupy brzmią niesamowicie- mają mnóstwo mięsa, świetnie sprawdzają się do grania rocka i bluesa. Dwóch bębniarzy stwierdziło, że bardzo łatwo jest im się trzymać groove'u, bo dźwięk wyjątkowo dobrze przebija się na jammie bez potrzeby rozkręcania wzmacniacza. Nie ma się czego wstydzić, wychodząc na scenę po wielokrotnie droższych MIllerach, czy Fenderach. Na nagraniach równierz brzmi zacnie. Żałuję, że nie miałem okazji porównać go z oryginalnym Music Manem.
Stosunek ceny do jakości to chyba 7/5.
To już mój drugi bas od HB po BZ5000 i z obu jestem bardzo zadowolony. Mojego starego Epi Embassy zjadają bez popity.
Plusy:
-dobra intonacja
-dobre wykonanie
-cena
-brzmienie
-BRZMIENIE!!!
Minusy:
-brak trybu pasywnego
-nurkowanie na gryf
-zdecydowanie nie nadaje się do ballad, czy folku (sprawdziłem- efekt jest dość groteskowy)