W tej cenie oczekiwałoby się trochę więcej. Brak symetrycznych wejść dla sygnału monitorowego to największa wada tego produktu. Sygnał stereo tylko przez kabel typu Y do wejścia Jack. Przełącznik mono / stereo skrajnie upierdliwy do przełączania. Klips do zaczepiania na pasek to żart, to jest zbyt duże i ciężkie żeby nosić to w ten sposób.
Na plus solidność wykonania i szeroka tolerancja zasilaczy, 9 - 15V. Zasilanie również bateryjne. Poza tym jednak ma sporo funkcji. Jest limiter, wejście mikrofonowe można przełączyć na liniowe, więc możliwości podłączenia są spore. do tego opcja odłączania masy.
Konkluzja - jeśli potrzebujesz monitorka odsłuchowego do typowych sytuacji koncertowych, to zdecydowanie za drogi i trochę dziwnie skonstruowany. Ja w końcu kupiłem po prostu Behringer P1. Myślałem że osobna kontrola głośności mojego wokalu będzie mi potrzebna, jednak w dzisiejszych czasach odsłuch można sobie zmiksować na iPadzie.
Daję aż 4 gwiazdki, bo w naszym studiu z jakichś powodów co chwilę okazuje się potrzebny, bez przerwy też ktoś go ode mnie pożycza, więc jednak jest dość praktyczny :)