Ten mały, i co nie bez znaczenia, lekki gitarowy "piecyk" śmiało można zaliczyć do grona jednych z najbardziej udanych lampowych comb, jakie pojawiły się w ostatnich latach na światowym rynku. Konstrukcja ze wszech miar udana, bo za bardzo małe poieniądze dostajemy w pełni funkcjonalny i doskonale brzmiący wzmacniacz gitarowy. Jest on co prawda jednokanałowy, ale posiada na pokładzie pętlę efektów, wejście na footswich sterujący pogłosem oraz wyjście na zewnętrzny głośnik 8 - 16 Ohm. Jako atut tego "piecyka" wymienić należy pięknie brzmiący, nie zniekształcający brzmienia gitary, sprężynowy pogłos oraz ultrawygodną opcję zmniejszania mocy preampu z 15 na 1Watt za pomocą dedykowanego przycisku na panelu przednim. Dzięki temu wzmacniacz sprawdza się doskonale w małym pomieszczeniu do ćwiczeń jak i w sali prób, czy też małym klubie, gdzie bez problemu poradzi sobie nawet z dość głośną perkusją. "Gałkologia" na panelu głównym nie jest specjalnie skomplikowana, choć BARDZO skuteczną, co stanowi kolejny atut tego urządzenia. Potencjometry Gain / Volume / Tone / Bass / Middle / Treble / Reverb oraz Power Attenuator 15 W /1 W to wszystko, co znajdziemy na panelu przednim. W tej prostocie jest siła. "Gałek" jest mało ale każda z nich w znacznym stopniu wpływa na brzmienie tego comba. Na gainie w pozycji 12-tej wzmacniacz pięknie się "przełamuje", przechodząc w przepięknie brzmiący przester, który jest w stanie, śmiem twierdzić, zadowolić większość gitarzystów grających jazz, bluesa czy nawet rocka. Sekcja korekcji barwy nie działą "nachalnie" a znaczy to ni mniej ni więcej tyle, iż kręcąc potencjometrami zmieniamy barwę wzmacniacza ale nie naruszamy "charakteru" wpiętej w niego gitary. Zmiany w zakresie niskich, średnich i wysokich częstotliwości są jak najbardziej słyszalne ale słyszymy również, że brzmienie gitary nie zostaje drastycznie zmienione a jedynie, powiedziałbym, uszlachetnione. Instrument wpięty w ten picyk brzmi bardzo naturalnie zarówno na cleanie jak i na barwie przesterowanej. Combo to wydobywa z każdej gitary, to, co w niej najlepsze. Nawet słabszej jakości instrument brzmi na nim zaskakująco dobrze, a przecież o to w tym wszystkim chodzi. Należy również wspomnieć o przepięknym designie wzmacniacza. Kolor kremowy nie jest może najbardziej uniwersalnym wykończeniem pieców gitarowych (brudzi się itp) ale przyznać trzeba, że w tym właśnie wykończeniu, które jest bardzo estetycznie i dokładnie wykonane, wzmacniacz prezentuje się doskonale. Zresztą Thomann oferuje za niewielką dopłatą bardzo ładny pokrowiec. Na koniec słów kilka o lampach. Otóż na pokładzie mamy do dyspozycji 5 lamp made in China. Radzą sobie one zaskakująco dobrze, choć po ich wymianie na markowe, combo odzywa się jeszcze subtelniej i szlachetniej. Wzmacniacz wyposażony został również całkiem nieźle brzmiący głośnik Celestion Seventy 80 (G12P-80) 8 Ohm / 12 cali, który brzmi zaskakująco dobrze, przenosząc dość szczegółowo całe pasmo podpiętego do wzmacniacza instrumentu. Podsumowując, Harley Benton TUBE15 Cover to zaskakująco udana konstrukcja, wziąwszy pod uwagę cenę jak i zalety sceniczne i brzmieniowe. Jest zaskakująco lekki jak na "lampiaka", ślicznie wygląda a co najważniejsze, świetnie brzmi! Krótko mówiąc, trudno w tej chwili na rynku o lepiej brzmiące, w pełni lampowe, małe combo w proponowanej przez Thomann cenie. Gorąco polecam!